Faworki piekłam zaledwie kilka razy w swoim życiu. Karnawał w tym roku tak długi, że szkoda nie spróbować znowu. Wypiek wydaje się prosty i szybki. Nic bardziej mylnego. Na wyrobienie ciasta trzeba poświęcić co najmniej 20 minut, potem je cienko rozwałkować i oczywiście upiec. Jednak z połowy kilograma mąki można wyczarować kilka dużych talerzy faworków. Płyta indukcyjna sprawdza się rewelacyjnie - łatwo regulować temperaturę.
Sprawdzony przepis, nieco zmodyfikowany przeze mnie, pochodzi z książki ,,Nowa kuchnia śląska'' pod redakcją Otylii Słomczyńskiej i Stanisławy Sochackiej.
Faworki
0,5 kg mąki pszennej - przesiać przez sito
5 żółtek
1 jajko
3/4 szklanki gęstej śmietany (18%)
2 łyżki masła
2 łyżki spirytusu
cukier puder do posypania faworków
olej rzepakowy do smażenia
Wszystkie składniki, oprócz cukru i oleju, zagnieść i dokładnie wyrobić. Uformować kulę, zawinąć folią i pozostawić w temperaturze pokojowej przez około 30 minut do godziny. Po tym czasie wyrabiać ciasto przez co najmniej 20 minut. Chodzi o to, aby do środka dostało się powietrze, a więc wyrabianie polega na składaniu i rozwałkowywaniu ciasta. Jeżeli dodawać mąkę, to bardzo oszczędnie. Wyrobione ciasto zawinąć znowu folią i włożyć na 30 minut do lodówki. Po tym czasie podzielić na trzy części. Każdą z nich rozwałkowywać bardzo cienko, krajać na paski 10 cm x 3. W środku każdego paska zrobić nacięcie i przełożyć przez nie jeden koniec ciasta - jak na zdjęciu.
Faworki smażyć na bardzo gorącym tłuszczu. Gotowe ciastka układać na papierowym ręczniku, aby odsączyć olej. Oprószyć cukrem pudrem. Gotowe! Najlepsze w ty samym dniu, ale następnego też niezłe.
Świetnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz, mam nadzieję, że faworki się udały.
OdpowiedzUsuń