Na wycieczkę kajakami trafiłam zupełnie przypadkiem rok temu. Od tego czasu planowaliśmy kolejny wyjazd, ale tak się złożyło, że dopiero teraz wyruszyliśmy kolejny raz.
Odczarowaliśmy zagonioną sobotę z odkurzaniem i sprzątaniem od rana do popołudnia. Wsiedliśmy do kajaków i przez prawie cztery godziny zwyczajnie wiosłowaliśmy. Było bezpiecznie, bo dzieci w kapokach, a poziom wody nie jest w Małej Panwi bardzo wysoki. Od czasu do czasu podnosiła się adrenalina, bo korzenie trzeba umiejętnie omijać, należy też uważać na mielizny. Zdarzają się wywrotki, ale najczęściej z wygłupów, albo gdy poziom wody jest bardzo wysoki po ulewach. Jednak ostatnia sobota to czyste niebo i upał jak na październik. Czysty relaks.
Po dopłynięciu do końca trasy było ognisko i piknik. Oprócz tego, co zwykle - szaszłyków i kiełbasy, były sałatki. Bardzo smakowała wszystkim sałatka mojej koleżanki Wioli. Niezbyt pracochłonna, a bardzo dobra.
Sałatka z brokułów i czerwonej fasoli (doskonała na piknik)
1 brokuł
1 puszka czerwonej fasoli
1/2 opakowania sera typu feta
10 dag słonecznika łuskanego
1/2 szklanki jogurtu greckiego
1 łyżka majonezu
1 ząbek czosnku
sól. pieprz
Brokuły ugotować w lekko osolonej wodzie, ochłodzić. W naczyniu układać kolejno: kawałki brokułów, czerwoną fasolę (osączoną z płynu), ser typu feta, pokrojony w kawałki.
Przygotować sos: jogurt zmieszać z majonezem i czosnkiem, przeciśniętym przez praskę, doprawić solą i pieprzem. Rozłożyć na wierzchu sałatki.
Słonecznik podpiec na patelni z odrobiną oleju, posypać solą. Posypać słonecznikiem sałatkę.
I oczywiście wybrać się na piknik!
