czwartek, 4 sierpnia 2022

Ocet jabłkowy





W tym roku moje ulubione ,,papierówki'', albo jak ktoś woli ,,augustki'' (pomimo, że już są w lipcu) bardzo obrodziły i wszystkie podstawowe opcje ich wykorzystania ruszyły. Jedną z nich jest ocet jabłkowy, który wykonuję już od kilku lat. Rzecz wydaje się banalna i prawie bez większych nakładów pracy. Niestety, jeżeli efekt końcowy ma być na poziomie - trzeba się nieco wysilić. Przede wszystkim należy kwas octowy w trakcie tworzenia codziennie wymieszać. Jeżeli tego nie zrobimy - powstanie na wierzchu pleśń i wszystko będzie do wyrzucenia. Jabłka powinny być ekologiczne, podobno ocet można nawet zrobić z obierek (nie próbowałam). 
Na temat walorów zdrowotnych dzisiejszego bohatera napisano wiele w internetach, ale proponuję zachować zdrowy rozsądek. Na pewno warto go pić na czczo - jedna łyżka na szklankę wody. Przydaje się do sosu winegret oraz do bejcowania mięsa. Poza tym jest po prostu tani i ekologiczny.
Na powyższym zdjęciu w butelce znajduje się gotowy ocet oraz ten w trakcie tworzenia. A więc do dzieła!

Ocet jabłkowy
1 kg jabłek (warto zrobić z większej ilości jabłek, pomnożyć składniki)
1 litr przegotowanej i ochłodzonej wody
5 - 6 łyżek cukru (w zależności od tego czy jabłka są kwaśne, czy słodkie)
opcjonalnie: kora cynamonu, 6 goździków (przyprawa, a nie kwiatek:))

Jabłka pokroić na mniejsze cząstki, włożyć do dużego słoja i zalać wodą z cukrem. Przykryć czystym ręcznikiem bawełnianym i zabezpieczyć gumką recepturką. Pozostawić w ciepłym miejscu i codziennie wymieszać przynajmniej jeden raz. Po kilku dniach, w zależności od temperatury otoczenia ocet zacznie pracować i utworzy się piana. Po jakimś czasie piana prawie zniknie i wtedy można ocet przelać przez gazę i wlać do butelek. 
Przez około 3 tygodnie nie należy ich zakręcać, ale również zabezpieczyć gazą i gumką recepturką. Następnie butelki zakręcić i pozostawić w ciemnym i chłodnym miejscu, ale nie w lodówce.


                                                  

                                                        Piana podczas fermentacji kwasu