czwartek, 21 lutego 2019

Pączki



Znowu korzystam z ,,Nowej Książki Śląskiej'' pod redakcją Otylii Słomczyńskiej i Stanisławy Sochackiej. Wybrany przepis to ,,Pączki babuni''. Nieco poprawiłam przepis - między innymi mniej cukru, więcej spirytusu. Nie polecam nadziewania pączków przed pieczeniem. Powidła przechodzą do oleju i palą się w gorącej temperaturze. Niektóre pączki się otwierają i wyglądają nieciekawie. Sprawdzony patent (oprócz profesjonalnego sprzętu, którego używają cukiernicy), to bardzo duża strzykawka z kawałkiem rurki do napojów na końcówce. Po upieczeniu nadziewanie trwa chwilę.

Pączki  (przepis na około 30 sztuk średniej wielkości)

1 kg mąki pszennej (przesiać przez sitko)
1/2 litra mleka
10 dag drożdży
szczypta soli (1/4 łyżeczki)
10 żółtek
15 dag cukru (3/4 szklanki)
40 ml spirytusu
10 dag masła
3 paczki cukru waniliowego
skórka starta z jednej cytryny
marmolada wieloowocowa lub powidła wiśniowe/malinowe
olej rzepakowy do smażenia
cukier puder do posypania

Przygotować zaczyn:
W ciepłym mleku rozmieszać drożdże, łyżkę cukru, łyżkę mąki i szczyptę soli. Pozostawić do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej na około 30 minut.

Wyrabianie ciasta:
Żółtka oddzielić od białek, utrzeć mikserem z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę. Dodać do wyrośniętego zaczynu razem z przesianą mąką, spirytusem i wstępnie wyrobić. Dodać rozpuszczone i sklarowane masło. Masę wyrabiać dosyć długo - około 20 minut. W pewnym momencie pojawiają się pęcherze powietrza i to jest ten moment, aby wyrabianie zakończyć. Ciasto powinno rosnąć 1.5 godziny w temperaturze pokojowej. 

Wyrośnięte ciasto wałkować na grubość 1 cm lub nieco więcej i wykrawać kółka. Pozostawić jeszcze do wyrośnięcia 25 minut. Olej rozgrzać w szerokim rondlu, kłaść pączki na gorący tłuszcz. Naczynie przykryć, a gdy pączki się zrumienią, odkryć, odwrócić i dosmażyć bez przykrycia. Odłożyć na papierowy ręcznik kuchenny i nadziać marmoladą. Gotowe pączki posypać cukrem pudrem.














niedziela, 17 lutego 2019

Faworki

             

Faworki piekłam zaledwie kilka razy w swoim życiu. Karnawał w tym roku tak długi, że szkoda nie spróbować znowu. Wypiek wydaje się prosty i szybki. Nic bardziej mylnego. Na wyrobienie ciasta trzeba poświęcić co najmniej 20 minut, potem je cienko rozwałkować i oczywiście upiec. Jednak z połowy kilograma mąki można wyczarować kilka dużych talerzy faworków. Płyta indukcyjna sprawdza się rewelacyjnie -  łatwo regulować temperaturę.

Sprawdzony przepis, nieco zmodyfikowany przeze mnie, pochodzi z książki ,,Nowa kuchnia śląska'' pod redakcją Otylii Słomczyńskiej i Stanisławy Sochackiej.



Faworki
0,5 kg mąki pszennej - przesiać przez sito
5 żółtek
1 jajko
3/4 szklanki gęstej śmietany (18%)
2 łyżki masła
2 łyżki spirytusu
cukier puder do posypania faworków
olej rzepakowy do smażenia

Wszystkie składniki, oprócz cukru i oleju, zagnieść i dokładnie wyrobić. Uformować kulę, zawinąć folią i pozostawić w temperaturze pokojowej przez około 30 minut do godziny. Po tym czasie wyrabiać ciasto przez co najmniej 20 minut. Chodzi o to, aby do środka dostało się powietrze, a więc wyrabianie polega na składaniu i rozwałkowywaniu ciasta. Jeżeli dodawać mąkę, to bardzo oszczędnie. Wyrobione ciasto zawinąć znowu folią i włożyć na 30 minut do lodówki. Po tym czasie podzielić na trzy części. Każdą z nich rozwałkowywać bardzo cienko, krajać na paski 10 cm x 3. W środku każdego paska zrobić nacięcie i przełożyć przez nie jeden koniec ciasta - jak na zdjęciu.
Faworki smażyć na bardzo gorącym tłuszczu. Gotowe ciastka układać na papierowym ręczniku, aby odsączyć olej. Oprószyć cukrem pudrem. Gotowe! Najlepsze w ty samym dniu, ale następnego też niezłe.